Amiga

29 urodziny Amigi

Dokładnie dwadzieścia dziewięć lat temu, 23 lipca 1985 roku na świat przyszła pierwsza Amiga, model 1000. Dzieło Jaya Minera oraz zespołu wielu zaangażowanych sercem i umysłem osób było prawdziwą rewolucją, technologiczną i mentalną. Ludzie przyzwyczajeni do ośmiobitowców dostali komputer osobisty z 32-bitowym procesorem (choć szyna danych była ograniczona do 16 bitów), zestawem specjalizowanych układów scalonych i wielozadaniowym systemem operacyjnym Amiga OS.

Amiga_1000DP

Choć graficzny interfejs użytkownika pojawił się oczywiście wcześniej (1983 r.) na komputerze Apple Lisa, to możliwości graficzne (rozdzielczości, wyświetlanie w kolorze) zostawiały w tyle zarówno Macintoshe, jak i resztę dostępnych na rynku komputerów osobistych. Dzięki bardzo dobremu wsparciu dla wideo i multimediów, Amiga szybko trafiła do studiów telewizyjnych, oraz pod strzechy programistów. Bardzo szybko zaowocowało to powstaniem rewelacyjnych tytułów, świetnych aplikacji użytkowych, ale przede wszystkim gier, które do dziś urzekają swoją grywalnością i stanowią inspirację dla nowych produkcji.

Tandem Amiga OS + Workbench oferował wiele udogodnień, których próżno było szukać u konkurencji: multitasking z wywłaszczaniem, wyjątkowo prosty system lokalizacji programów, czy unikalny system wielu „ściągalnych” ekranów. Ta ostatnia cecha umożliwiała jednoczesne wyświetlanie programów w różnych rozdzielczościach – ciężko to opisać, trzeba zobaczyć na własne oczy by przekonać się o wyjątkowości rozwiązania.

Oczywiście AOS był też strasznie zabugowany, brakowało systemu ochrony pamięci, obsługi pamięci wirtualnej i wielu innych rzeczy, a słynny komunikat Guru Meditation znają wszyscy amigowcy :)

Kontakt z Amigą miałem – biorąc pod uwagę jej cenę i dostępność w naszym kraju – dość wcześnie, swoją pierwszą „piećsetkę” kupiłem bodajże w 1989 roku. Później, zakochany w Przyjaciółce, ewoluowałem i użytkowałem większość z dostępnych modeli (za wyjątkiem A1500, A2000/A2500, A500+, A3000T i CDTV). Ostatnim posiadanym komputerem tej marki była Amiga 4000T (Escom), rozbudowana o karty: phase5 CyberStorm Mk3, phase5 CybervisionPPC, Petsoff Delfina DSP Lite, BSC Multiface III; wyposażona w dysk i nagrywarkę SCSI i inne rozszerzenia i graty, których nie pamiętam.

Dopiero w 2001 roku Amiga ustąpiła miejsce PowerMacowi G4/466 Digital Audio. Nie da się ukryć, że to dzięki Amidze i emulatorowi ShapeShifter, poznawałem świat Apple :)

W ogóle dzięki Amidze nauczyłem się wiele, od zabaw z grafiką (Deluxe Paint!), muzyką (Protracker) zaczynając a na wyciskaniu ostatnich soków ze sprzętu i systemu kończąc. Grzebactwo, partyzantka na Amidze były kwestią łamania ograniczeń, optymalizacji, dokonywania niemożliwego. Dla odmiany, na pececie zwykle wiązało się to z doprowadzeniem komputera do stanu używalności… Tuning kontra druciarstwo ;)

Zawsze z wielkim sentymentem wspominam dwanaście lat spędzonych z Przyjaciółką, stąd też chętnie dopinguje inicjatywom, takim jak Pixel Heaven, gdzie amigowa i nie tylko retro-spuścizna przypomina o pionierskich czasach. Szkoda, że zarówno Commodore, jak i późniejsi właściciele Amigi nie potrafili zapewnić długowieczności temu wyjątkowemu komputerowi. Dziś niestety jest to już tylko relikt przeszłości podpięty do aparatury podtrzymującej życie. Dobrze jednak, że są wciąż fanatycy poświęcający swój czas i umiejętności by to życie w informatycznej niszy podtrzymać.

Sto lat Przyjaciółko!

Wcisnę Wam dziś kit…

…a dokładnie to AmiKit! :) Nie tak dawno pisałem o FS-UAE a tu okazało się, że byli (a może i przyszli) fani Amigi i jej systemu, posiadający komputery z Windowsem, OS X i Lnuksem, mogą na swoich maszynach uruchomić ponad 300 wybranych programów pod AmigaOS! Oczywiście z uwagi na legalne aspekty przedsięwzięcia, należy być w posiadaniu zarówno amigowego ROM (Kickstart) jak i systemu operacyjnego, najlepiej na płycie CD-ROM (np. dzięki zakupowi pakietu Amiga Forever). A same aplikacje wchodzące w skład AmiKita są w pełni legalne. (więcej…)

Ona i On, czyli Amiga i jej kolejny emulator :)

Dawno w tej materii się nic nie działo, tzn. nie zupełnie nic, bo oczywiście niestrudzony Toni Wilen pracuje dzielnie nad kolejnymi wersjami WinUAE, ale dla nas – Makowców – to mało interesujący temat. Na szczęście pojawił się kolejny „gracz” na rynku ;) mianowicie FS-UAE – multiplatformowy emulator Amigi, a konkretnie modeli A500, A500+, A600, A1200, CD32 oraz CDTV autorstwa Frode Solheima. (więcej…)

Letnie porządki czyli… giełda! :)

Raz na jakiś czas trzeba posprzątać, prawda? W sumie to raczej mało męskie zajęcie :P ale ma jedną niezaprzeczalną zaletę – zwykle w trakcie dokonywania porządków znajdujemy rzeczy, które po wcześniejszych gorliwych poszukiwaniach uznaliśmy za MIA* bądź przekonujemy się, jak wiele miejsca w naszych szafach i szufladach zajmują graty, których przydatność do użycia w aktualnych okolicznościach wydaje się wątpliwa. Oczywiście można to wszystko wystawić na serwisie aukcyjnym, rozdać w formie prezentu znajomym ;) albo wyrzucuć na śmietnik. Jestem daleki tej ostatniej opcji, bo uważam że nawet martwe rzeczy zasługują na odrobinę szacunku, poza tym mogą często przydać się i służyć innym. (więcej…)

Macamy

Nie, nie będzie żadnych rękoczynów :) Aczkolwiek być może, dzięki temu wpisowi niektórzy zaspokoją swoją… ciekawość. Zgodnie z wcześniejszą obietnicą przedstawię tu sposoby obcowania z systemem AmigaOS, na Maczkach. Po co? Ano po to, by osoby, które nie miały wcześniej okazji poznać tego systemu oraz naprawdę udanych aplikacji, które powstały na Przyjaciółkę oraz Ci, którzy tęsknią za dawnymi czasami, mogli wirtualnie przenieść się w czasie i spędzić interesujące chwile. (więcej…)

Prawdziwa przyjaciółka

Muszę to przyznać… (poraz kolejny zresztą) – jestem switcherem! ;) Jednak na platformę spod znaku nadgryzionego owocu migrowałem nie z peceta, a – myślę, że jak większość z macuserów z dłuższym stażem – z Przyjaciółki. Przyjemność obcowania z AmigaOS oraz pełnym zarówno zalet jak i wad sprzętem, trzymała mnie przy Amidze bardzo długo, i tak mocno, że mimo iż z Maczkami mam do czynienia od 1996 roku to dopiero 5 lat później zamieniłem prywatny, silikonowy kramik na produkt myśli technicznej stworzony na 1 Infinite Loop. I choć lata mijają, a ja nie zamieniłbym swojego iMaczka czy iPhone na nic innego (chyba, że byłyby to ich nowsze wersje) to z łezką w oczodołach wspominam kilkanaście lat spędzonych z dzieckiem Jaya Minera, Dave’a Haynie’go i innych magików. (więcej…)

Bezcenna scena

Nie da się ukryć, że praktycznie codziennie dostrzegamy zmiany w technologiach komputerowych. Czasem są to małe, niepozorne kroczki, czasem znaczące, przełomowe odkrycia. Niestety większość z nas docenia wyłącznie ewolucję sprzętu a zapomina o tym, że nawet najbardziej wypasiony, „wszystkomający” hardware bez sensownego systemu i aplikacji będzie co najwyżej mniej lub bardziej ładnym gadżetem, mebelkiem, tańszym lub drogim przyciskiem do papieru. To oprogramowanie stanowi o sile urządzeń którymi się tak ekscytujemy. Apple jest jedną z nielicznych firm, które zdały sobie z tego faktu już dawno sprawę. Oczywiście aby myśleć o sukcesie, nie wystarczy sztab wykwalifikowanych inżynierów oraz spore zasoby finansowe (vide Microsoft), ludzie odpowiedzialni za software winni być przede wszystkim artystami, osobnikami z wizją, poszukiwaczami i „łamaczami” programowych granic. (więcej…)