Gry

DEFCON – termonuklearne igraszki

Defcon_icon

Jednym z filmów obejrzanych w odległej przeszłości, który zaszczepił we mnie zainteresowanie technologiami komputerowymi jest produkcja z 1983 roku pod tytułem: Gry wojenne. Scena w której młody Matthew Broderick łączy się do szkolnego systemu archaicznym modemem, by zmienić oceny swojej swojej dziewczyny i jej tym zaimponować, pobudzała moją wyobraźnie jak mało co :)

Jednak elementem, który zapadł na pamięć dużo bardziej i na znacznie dłużej, był obraz wielkiego ekranu w pomieszczeniach Pentagonu, wyświetlający symulowane działania wojenne, ilustrujący przebieg wojny nuklearnej między wrogimi mocarstwami: USA i (wtedy jeszcze) ZSRR.

gtw

Koncept III wojny światowej, opartej na wykorzystaniu broni jądrowej został użyty w wielu grach, często poszerzony o post-apokaliptyczne wizje. Na mnie największe wrażenie wywołała gra na komputery Amiga, pod nazwą: Global Thermonuclear Warfare. Wydana w 1994 roku, dość wiernie oddawała klimat filmu Gry wojenne.

defcon1

Sporo później, bo w 2006 roku studio Introversion software wydało na platformie Steam (na pecety – wtedy jeszcze na makówki jej nie było) grę DEFCON, która stanowi obecnie chyba najlepszą strategię poruszającą temat zagłady w termonuklearnej katastrofie. Wersją dla komputerów Mac zajęło się Ambrosia Software.

Ja zakupiłem DEFCON jakiś czas temu w sklepie GOG. Nie dość, że dostępna jest za marne grosze, to jeszcze nabywamy licencje na trzy (Mac, Windows, Linux) platformy. Dodatkowy otrzymujemy gratisy w postaci ścieżki dźwiękowej, plakatu, zdjęć deweloperów i innych grafik. Zdecydowanie polecam!

defcon2

Gra jest według mnie rewelacyjna i to pod każdym względem. Zarówno wykonanie graficzne i dźwiękowe stoi na najwyższym poziomie (podobnie zresztą jak w innym świetnym produkcie tego samego zespołu – Uplink) i idealnie oddaje klimat. Trzeba również uczciwie przyznać, że zasób możliwości jest ogromny, a co za tym idzie również poziom trudności gry dość wysoki, zdecydowanie wyższy niż w amigowym pierwowzorze.

Autorzy dostarczają dość przystępnie napisany i wyczerpujący podręcznik, natomiast sama gra oferuje 7-częściowy trening, którego ukończenie zdecydowanie ułatwia opanowanie podstaw kontroli i zasad, którymi rządzi się rozgrywka. A trzeba przyznać, że DEFCON oferuje wiele scenariuszy gry.

defcon_demo1

Do wyboru mamy następujące tryby:

  • Domyślny (Default) – proste zasady: wygrywa gracz, który zniszczy większą liczbę miast przeciwnika. Najwolniejsza wymagana prędkość gry,
  • Biurowy (Office mode) – gra odbywa się w całkowitej ciszy, w czasie rzeczywistym. Trwa maksymalnie 6 godzin, a dwukrotne wciśnięcie klawisza Esc ukrywa okno gry, by nie nakrył nas szef lub szefowa :)
  • Wielki Świat (Bigworld) – świat staje się dwukrotnie większy dzięki zmniejszeniu rozmiarów jednostek, zmniejszeniu zasięgu broni oraz zmniejszeniu zasięgu radaru. Również czas płynie dwukrotnie wolniej,
  • Szybki (Speed DEFCON) – rozgrywka trwa kwadrans, gra odbywa się z maksymalną szybkością, brak możliwości zatrzymania (pauzy),
  • Dyplomacja (Diplomacy) – wszyscy gracze zaczynają jako członkowie Zielonego Przymierza (Green Alliance) i dzielą zasięg radarów. Punktacja odbywa się w trybie Niedobitek (Survivor), wymagana minimalna ilość graczy: 3,
  • Turniej (Tournament) – standardowe zasady, graczom przydzielone są losowo wybrane terytoria,
  • Własny (Custom) – zasady gry określone przez graczy w opcjach zaawansowanych (Advanced Options).

Punktacja w grze zależy od wybranego trybu i wygląda następująco:

  • Domyślna (Default) – 2 punkty za każde unicestwienie wroga, odejmowany 1 punkt za nieudolną obronę własnego terytorium,
  • Ludobójstwo (Genocide) – 1 punkt za każdorazową eliminację jednostki wroga,
  • Niedobitek (Survivor) – wszyscy gracze zaczynają z kredytem 100 punktów, każdy ocalony to zachowany 1 punkt, wynik podlega dekrementacji.

Do dyspozycji otrzymujemy pokaźny arsenał uzbrojenia:

Instalacje naziemne (Ground installations):

  • radar (Radar Dish) – komentarz zbyteczny,
  • baza lotnicza (Airbase) – każda zawiera 5 bombowców, 5 myśliwców oraz 10 rakiet balistycznych krótkiego zasięgu (SRBM), które są ładowane na bombowce,
  • silos (Missile Silo) – oferuje dwa tryby operacyjne: Wyrzutnia głowic nuklearnych (Launch mode) oraz Obrona przeciwlotnicza/przeciwrakietowa (Defensive mode). Zmiana trybu wymaga czasu, w trakcie którego silos jest nieaktywny. Przełączenie w tryb Wyrzutni pozbawia silos obrony i powoduje, że jego pozycja staje się widoczna dla przeciwników. Wyposażenie silosa to 10 głowic jądrowych dalekiego zasięgu (LRBM). Trzy trafienia silosa powodują jego całkowite zniszczenie.

Marynarka wojenna (Navy units):

  • transportowiec (Carrier) – na pokładzie ma 5 myśliwców, 2 bombowce i 6 rakiet krótkiego zasięgu. Potrafi wysłać ładunki głębinowe w celu zniszczenia łodzi podwodnych wroga znajdujących się z bliskim sąsiedztwie,
  • okręt wojenny (Battleship) – wyłącznie konwencjonalna broń. Wysoka skuteczność przeciw innym jednostkom morskim i powietrznym.
  • łódź podwodna (Submarine) – uzbrojenie: 5 rakiet balistycznych średniego zasięgu. Wymagaja wynurzenia w celu odpalenia rakiet. Może operować w dwóch trybach sonaru: aktywnym – umożliwiające wykrycie wrogich jednostek, oraz pasywnym – pozwalającym na prześliźnięcie się między łodziami przeciwnika bez narażenia na wykrycie.

Siły powietrzne (Air Forces):

  • myśliwiec (Fighter) – skuteczny w walce z innymi myśliwcami i bombowcami oraz do rekonesansu po terytorium wroga w celu zdemaskowania pozycji instalacji. Wraca do najbliższej bazy lotniczej po wykonanym zadaniu, jeśli zabraknie paliwa – ulega rozbiciu.
  • bombowiec (Bomber) – może przetransportować na dużą odległość jedną rakietę balistyczną krótkiego zasięgu. Efektywny w starciu z jednostkami marynarki wojennej. Powolny i łatwy do zestrzelenia przez myśliwiec.
  • głowica jądrowa (Nuclear Missile) – każda głowica/rakieta posiada ten sam ładunek ale różny zasięg: krótki (SRBM), średni (MRBM) i daleki (LRBM).

defcon_demo2

Sporo tego, prawda? :) Dodam jeszcze, że w DEFCON można grać zarówno z komputerem jak i rzeczywistym przeciwnikiem, dzięki opcji gry w sieci. Da się zagrać zarówno w sieci lokalnej jak i przez Internet. Oraz przyglądać się rozgrywce jako „widz” (Spectator). Oczywiście w takim przypadku możliwa jest również komunikacja z innymi graczami (chat).

Opcji konfiguracji DEFCON jest niemało – jak przystało na porządną strategię, np.: tryb pełnoekranowy lub w oknie, zmiana jakości grafiki, dźwięku i sterowania, zmiana nazwy drużyny i koloru jednostek, itp.

Zanim przystąpicie do zabawy, warto wyjaśnić co w ogóle oznacza DEFCON? Otóż to skrót od DEFence CONdition, czyli stopnia gotowości obrony, który może przyjąć pięć różnych poziomów:

5 – brak wrogich działań, można bezpiecznie i swobodnie poruszać się po wodach międzynarodowych.

4 – radary skanują obszar w zasięgu i dostarczają informacji na temat jednostek nieprzyjaciela w pobliżu.

3 – nie można zmieniać pozycji własnych jednostek, możliwe potyczki z siłami powietrznymi i morskimi wroga.

2 – intensyfikacja agresywnych ataków i innych wrogich działań.

1 – możliwość przeprowadzenia ataku jądrowego.

Ja wracam do gry, a i wam – o ile dotrwaliście do tego miejsca artykułu – życzę pokonania wroga, nim on pierwszy to zrobi! Reasumując: (oj, zabrzmi to skrajnie niehumanitarnie…) życzę milionów ofiar, byle nie waszych!

Gry w przeglądarce WWW. Jakie znacie?

html5-webgl

Obecne komputery są tak szybkie, że da się na nich spokojnie pograć w gry wykonywane w oknie przeglądarek internetowych. Oczywiście nie mam tu na myśli tytułów wykonanych w Adobe Flash, a pozycje stworzone z wykorzystaniem np. HTML5/WebGL. Nasuwa się pytanie: po co, na co to i komu? Wiadomo, że gra w postaci programu stand-alone będzie działać sprawniej, najczęściej bez wymogu dostępu do sieci, z możliwością automatycznego zapisywania postępów gracza, itp. Ale są sytuacje, kiedy potrzebujemy odrobiny rozrywki, chcemy „zabić” kilkanaście minut, wolimy uniknąć kupowania pełnej wersji gry, pobierania nielegalnej kopii, „zaśmiecania” grami naszego dysku. Albo po prostu tytuł jest na tyle stary, że nie dostępny / nie działający na naszej platformie. Wtedy rozwiązanie przeglądarkowe sprawdzi się znakomicie.

Poniżej chciałbym przedstawić i przypomnieć kilka gier, które bardzo dobrze działają w Safari nawet na tak starym komputerze jak moje iMadło:

Wolfenstein 3D – klasyk, którego nie trzeba chyba bliżej przedstawiać

wolf3d

Ruff 'n’ Tumble – dla amigowców to znany tytuł, platformówka z dużą grywalnością

ruffntumble

Cut the Rope – tu mamy niestety tylko przedsmak zabawy – ograniczoną liczbę poziomów

cuttherope

Freeciv – klon Cywilizacji z opcją gry jedno- i wieloosobowej

freeciv

Bombermine – kolejna „perła z lamusa”, z naciskiem na grę wieloosobową

bombermine

Contre Jour – przepiękna, klimatyczna gra logiczno-zręcznościowa – mój zdecydowany faworyt

contrejour

Input/Output – jeśli pamiętacie The Incredible Machine, to ta gra też się wam spodoba. Niestety po tutorialu w większości przypadków (i przeglądarek) po prostu nie reaguje :/ A szkoda, bo potencjał spory.

i:o

HexGL – wyścigi nawiązujące do słynnego niegdyś Wipeout’a 2097

hexgl

To tylko kilka tytułów, które wpadły mi w oko, w sieci nie trudno znaleźć wiele innych, równie interesujących, które zaspokoją najbardziej wybredne gusta :) Za darmo. Ciekaw jestem zresztą, w jakie pozycje wy, drodzy czytelnicy gracie – zostawcie odsyłacze w komentarzach, niech inni też poznają fajne gry, i przestaną być przez jakiś czas produktywni ;)

Wynalazek Pierre’a Béziera w formie zabawy

bezier_title

Grafika wektorowa. Kiedyś dziedzina kompletnie mi nie znana, wręcz odpychająca :) Tak to zwykle bywa, że człowiek jest „na nie”, dopóki się nie przekona na własne oczy (oraz korzystając z innych zmysłów). Od pewnego czasu używam świetnego darmowego edytora Inkscape. Oczywiście większość z was zna takie nazwy jak Freehand, Corel Draw! czy Adobe Illustrator. Nie o programach dziś wpis, ale o grze. Grze, która bazuje na – i, co więcej – uczy korzystania z podstawowego narzędzia w tych aplikacjach jakim są krzywe Béziera.

Odpowiedzialny za te tajemnicze krzywe jest francuski matematyk i inżynier pracujący w firmie Renault – Pierre Bézier. Nie czuję się na siłach, by wyjaśniać tu koncepcję, czy matematyczne podstawy tych krzywych. Zdecydowanie łatwiej poznać ich specyfikę samemu, i tu z pomocą przychodzi wspomniana wcześniej gra The Bézier Game, autorstwa Marka MacKaya.

bezier_tutorial

Na pierwszych planszach, zgodnie z podpowiedziami rysujemy kontury obiektów, modyfikując krzywe z użyciem klawiszy takich jak ShiftCommand (Control na PC) czy Alt.

Poznawszy proste z pozoru zasady na kolejnych etapach musimy narysować coraz bardziej skomplikowane figury, jak najbardziej zbliżone do wyświetlanego w tle szablonu. Dodatkowym utrudnieniem jest ograniczona ilość węzłów (nodes). Na szczęście skrótami klawiszowymi możemy cofnąć, przywrócić operację lub w akcie desperacji zacząć poziom od nowa.

bezier_stage

Gra nie jest łatwa, ale zapewniam was, że daje sporo frajdy i po dłuższym czasie zaczniecie z większą wprawą sobie radzić. Później już tylko zostanie uruchomić edytor z prawdziwego zdarzenia i zacząc rysować, dając upust własnej kreatywności.

20 aplikacji MacHeist 4 za darmo!

Nie tak dawno zachęcałem Was do zabawy w rozwiązywane łamigłówek przygotowanych przez załogę MacHeist. W 8 misjach (4 głównych i tylu samo dodatkowych – nano) można było zdobyć wiele świetnych programów i gier. Okazuje się, że leniwi i zapominalscy mogą wszystkie dwadzieścia aplikacji (widoczne tu: http://macheist.com/lootblast) wartych $299! dostać za darmo spełniając proste warunki, jakimi są:

  • założyć konto MacHeist lub zalogować się na nie, jeśli już takie posiadacie
  • wysłać na Twittera lub Facebooka posta o paczce MacHeist

To wszystko! Na Wasze konto automatycznie zostaną przesłane licencje na poniższe programy:

 

Ci, którzy rozwiązali wszystkie zagadki posczzególnych misji otrzymają dodatkowo program Favs to zarządzania i synchronizacji zakladkami, bookmarkami czy też ulubionymi, jak zwał tak zwał ;)

Krótka historia gier komputerowych

Bez obaw, nie porywam się na żadne naukowe studium traktujące o tym jak powstały, skąd się wzięly ani jak ewoluowały gry. Nie muszę, na rynku obecne są ciekawe pozycje księgarskie. Latem 2010 roku, jeszcze na łamach bloga iPodzik.info popełniłem recenzję najnowszego opracowania poruszającego kwestię gier na komputerach i konsolach, książki pt.: „Cyfrowe marzenia” autorstwa Piotra Mańkowskiego. Cały czas polecam ten tytuł, bo to naprawdę obszerna i rzetelna publikacja.

Pisząc ponad dwa lata temu tę recenzję byłem przekonany, że to pierwsza i jedyna polska praca poruszająca tytułowy temat. A jednak byłem w błędzie! Ostatnio, zupełnie przypadkiem natrafiłem na „Dawno temu w grach” Bartłomieja Kluski. Niestety nakład tej wydanej przez Samizdat Orka w 2008 książki został praktycznie wyczerpany, ale autor udostępnił ją w wersji elektronicznej (format PFD oraz MOBI) w Internecie za darmo!

Byście nie musieli korzystać z pomocy wujka „Don’t be evil” Google, umieszczamy „Dawno temu w grach” w wersji PDF poniżej (klikajcie okładkę! :)) – mam nadzieje, że autor nie będzie miał mi za złe…

 

Wczoraj pochłonąłem dzieło Bartłomieja jednym tchem i powiem Wam, że mimo wcześniejszego przeczytania „Cyfrowych marzeń”, dowiedziałem się wielu interesujących ciekawostek, których pan Piotr Mańkowski nie zawarł. Myślę, że wynika to przede wszystkim z różnic charakterologicznych autorów, innego spojrzenia na temat – wszak pan Kluska jest z zawodu historykiem.

Mimo „ostrzeżenia” zamieszczonego przez autora na wstępie:

„Dawno temu w grach” jest zbiorem publikowanych tu i ówdzie artykułów o przeszłości gier komputerowych. Temat ten w naszym kraju nie doczekał się póki co żadnego poważnego opracowania. Moja próba to zaledwie krótkie szkice z historii, rekonesans badawczy, przetarcie szlaków: najciekawsze wydarzenia, postaci, tytuły… Mam jednak cichą nadzieję, że ta barwna mozaika ułoży się Czytelnikom w obraz fascynującej całości. Jeśli kogoś zainteresuje i zachęci do dalszych poszukiwań, będę usatysfakcjonowany. Przeszłość elektronicznej rozrywki kryje w sobie jeszcze mnóstwo opowieści.

książka jest dość spójna i czyta się ją naprawdę dobrze.

Obie przytoczone tu pozycje książkowe doskonale się uzupełniają i zachęcam Was do przeczytania „Dawno temu w grach” nawet jeśli gry to ostatnie rzeczy, które uruchamiacie na swoich komputerach…

PS. Czekam na swój egzemplarz książki pt.: „Bajty polskie” pióra Bartłomieja Kluski oraz Mariusza Rozwadowskiego. Po przeczytaniu podzielę się wrażeniami.

eBoo – nowa polska gra na iOS!

Witajcie po dłuuugiej przerwie! W taką pogodę trudno w skupieniu spędzić więcej czasu przed komputerem, więc nieco spadła nasza aktywność ;) Niemniej takie przerwy sprzyjają pomysłom na nowe tematy zatem blog będzie żył :P

Skontaktowała się z nami firma DeepLine DEV efektem czego z przyjemnością chcielbyśmy podzielić się z Wami radosną wieścią, że wkrótce „na półkach” App Store pojawi się nowy polski tytuł: eBoo – space adventures.

(więcej…)

Nostalgia

Nie wiem jak Wy, drodzy czytelnicy, ale ja migrowałem na makową platformę z Amigi. Poza A3000+, A500+, A2000, Amigą CDTV, CD32 i modelami egzotycznymi (jak A2500) miałem pod swoją strzechą chyba każdą inną „Przyjaciółkę” jaka była wyprodukowana :) Nie da się ukryć, że dawno temu, system AmigaOS nie miał sobie równych, a konstrukcja komputera oparta na specjalizowanych czipach ;) miała wiele zalet, ale też – jak się okazało – ograniczeń. Multitasking, wyjątkowo prosta lokalizacja, skrypty automatyzujące różne operacje  (AREXX) to niektóre z cech jakich próżno było szukać w innych systemach operacyjnych z tamtych lat. Niestety nie pierwszy raz okazało się, że niewłaściwi ludzie potrafią zniweczyć potencjał ponadczasowych rozwiązań…

(więcej…)