5×5 czyli słowo na niedzielę
Chyba nie było jeszcze sytuacji, że prosta zabawa w składanie literek „do kupy” zaabsorbowała użytkowników iUrządzeń tak bardzo, by serwery Game Center zostały wystawione na prawdziwy stress test. Czyżby okazało się, że moc obliczeniowa farmy serwerów w Karolinie Północnej jest niewystarczająca? Przez ten diabelski wynalazek Loren Brichtera od kilku dni nie dosypiam a pod oczami mam większe worki niż sam mistrz Yoda!
W ramach odpoczynku przyglądałem się minaturkom plansz ukończonych rozgrywek i zaciekawiło mnie to, jakie interesujące wzory potrafią tworzyć pokolorowane pola.
Przypomina Wam to coś? Bo mi owszem. W czasach mikrokomputerów 8-bitowych chyba znakomita większość grafiki (czcionki, sprajty) bazowała na kwadratowych matrycach o 64 polach – 8 x 8 (W ten sposób później narodziła się sztuka zwana: pixel art). Wynikało to z łatwości binarnej prezentacji punktów na ekranie: włączony piksel – 1, wyłączony – 0. Sam w podobny sposób tworzyłem duszki do klona gry Sokoban na Atari 65XE lata temu, oraz ikonki przycisków dolnego paska w programach dla iOS.
Wracając do gry – Letterpress korzysta z planszy 5 x 5 i dodatkowo z 6 kolorów: dwa odcienie szarości dla nie używanych pól tworzące subtelną szachownicę, błękit i róż dla „zwykłych” liter każdego z przeciwników oraz niebieski i czerwony dla pól z literkami otoczonymi przez inne należące do tego samego gracza (oczywiście barwy te obowiązują przy domyślnym schemacie kolorów). Po zakończonej partii mamy już tylko 4 kolory, upraszczając jeszcze bardziej podziałem na dwie grupy uzyskamy bitową naturę gry ;)
Teraz z ciekawości możemy zamienić np. wszystkie niebieskie pola na zera a czerwone na jedynki i obliczyć wartości dla każdej rozgrywki. A dalej sumować, mnożyć itp.itd. próbując doszukać się w tym przypadkowym chaosie jakiegoś boskiego planu :P
Po co? Wyłącznie dla relaksu i zaspokojenia ciekawości. Strata czasu? Owszem, ale dziś przecież niedziela! :)