1Password taniej niż w promocji, czyli: niech żyje upgrade
Wielu z was korzysta z 1Password od dawna, sporo dokonało zakupu aplikacji lub planuje tego dokonać w najbliższym czasie. Zwłaszcza, że AgileBits po raz kolejny, z okazji wczorajszego Keynote i upublicznienia OS X Yosemite dla wszystkich, zrobiła ukłon w stronę swoich (przyszłych) klientów, oferując program w 30% promocji (normalna cena w MAS to €44,99 – obecnie €30,99). Nie da się ukryć, że to wciąż sporo pieniędzy. A autorzy, póki co tylko w przypadku appki dla iOS zdecydowali się wypróbować model sprzedaży, w którym 1Password dostępny jest za darmo – oferując podstawową użyteczność, natomiast zakup w wewnątrz aplikacji pozwala na odblokowanie opcji „Pro”. Może kiedyś podobne rozwiązanie będzie dostępne również w przypadku programów na OS X?
Kuba już od rana mnie molestował bym skorzystał z promocji, tym bardziej, że wcześniej kupiłem appkę dla iOS, krótko przed jej „cenowym wyzwoleniem”. Po prawdzie właśnie brak wersji na Maczka sprawiał, że z appki dla iOS praktycznie nie korzystałem, polegając wciąż na systemowym pęku kluczy iCloud. Synchronizacja między komputerem i urządzeniami mobilnymi, to dziś sprawa wręcz priorytetowa. Co więcej, na codzień korzystam ze służbowego notebooka z Windowsem (niestety…), więc doskwierał mi brak rozwiązania które załatwiło by tę heterogeniczność i uwolniło od pamiętania wielu haseł.
Po powrocie z pracy do domku, pierwsze kliki myszki skierowałem oczywiście do MAS. No tak, 1Password 5 za 2/3 ceny kusi jak diabli… Ale w sklepie Apple nie ma przecież wersji pod Windows. No to idę odwiedzić witrynę producenta, i na stronie sklepu Agile Online Store znalazłem wersje dla systemów Microsoftu i Apple, co więcej występujące również w postaci paczki tańszej o kolejne 30%! Super, fajnie widzieć oszczędności, ale zakup dwóch licencji nawet z takim upustem to wydatek wciąż wyższy, niż 1Password w Mac App Store. Postanowiłem sprawdzić czym się obie wersje, tj. oferowane w MAS oraz w sklepie Agile różnią. Okazuje się, że wersja w MAS ma następujące zalety, względem tej drugiej:
- synchronizacja via iCloud
- brak konieczności przechowywania klucza licencji (bo jest ona powiązana z naszym Apple ID)
Natomiast zaletą wersji kupowanej przez witrynę dewelopera jest jej szybsza aktualizacja, bez wydłużenia czasu weryfikacji uaktualnienia przez Apple.
Synchronizacja za pośrednictwem iCloud nie działa jednak między sprzetem Apple a pecetami i urządzeniami pracującymi pod Androidem. Nawet między sprzętem Apple przypisanym do różnych Apple ID też nie zadziała. W tym przypadku pozostaje opcja synchronizacji za pomocą Dropboksa. Tak więc chcąc mieć możliwość wykorzystania wersji windowsowej i tak musiałbym wybrać właśnie tę opcję.
Można uznać, że decyzja już podjęta, ale coś mnie tknęło. Przecież kiedyś przy okazji zakupu paczki MacHeist lub podobnej, w zestawie nabyłem właśnie 1Password! Później jeszcze, przed którąś Gwiazdką chyba, AgileBits rozdawało kody na 1Password i Knox za retweety, albo inną aktywność. Tak więc stwierdziłem, że muszę mieć gdzieś na dysku starszą wersję i klucz do niej. A na stronie sklepu jak wół stoi opcja: Upgrade license. Z niewielką nadzieją wpisałem odnaleziony klucz i okazało się, że przysługuje mi, jako posiadaczowi wersji 3.8.17 (dawno nie aktualizowanej jak widać) dodatkowy upust, który również kwalifikuje się przy zakupie zestawu programów na obie platformy. Ekstra! Teraz zbliżyliśmy się do ceny pojedyńczej aplikacji w MAS.
Znów palec zadrżał i znieruchomiał chwilę później, gdy wskaźnik myszy usadowił się nad przyciskiem Check Out Now. Bo dlaczego mam płacić za licencje na nie mój komputer? Przecież ja chcę mieć tylko możliwość szybkiego dostępu do haseł na innym komputerze. Nie będę dodawał tam nowych, więc teoretycznie wystaczyłby dokument tekstowy z adresami, loginami i hasłami. Mega-bezpieczne rozwiązanie ;) Chwila poszukiwań i trafiłem na 1PasswordAnywhere, o którym wcześniej nie słyszałem – a szkoda, bo rozwiązałby mój problem dużo wcześniej. W skrócie: 1PasswordAnywhere pozwala uzyskać dostęp do przechowywanego na dysku Dropbox, zaszyfrowanego pliku z naszymi hasłami i po wpisaniu hasła głównego, podejrzenie jego zawartości. Rozwiązanie to współpracuje z nowszymi przeglądarkami takimi jak Safari, Chrome i Firefox. Oczywiście na czyimś komputerze (służbowym w zasadzie również) nie powinniśmy zapisywać loginów i haseł do ważnych miejsc, a ponadto aby nie zostawiać śladów, które mogą o nas wiele powiedzieć, powinniśmy korzystać z trybu przeglądania prywatnego.
Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, dzięki odkryciu 1PasswordAnywhere finalna decyzja zabrzmiała: biorę 1Password 5 dla OS X, w promocji oraz z upustem przysługującym za upgrade starszej wersji. Finalnie cena wyniosła $24.99, co wg aktualnego kursu stosowanego przez PayPal daje c.a. 86 zł. A to już zdecydowanie bardziej strawna dla mojego porfela cena.
Pamętajcie, że warto przechowywać licencje do starszych programów, nawet tych zdobytych przypadkiem. Nigdy nie wiadomo, czy najnowsza odsłona aplikacji nie okaże się pozycją, którą musimy mieć, a każdy zaoszczędzony dolar, euro czy złotówka, to nasze lepsze samopoczucie :) Natmiast ja zabieram się w końcu za przygotowanie iMaca pod OS X 10.10, bo bez tego systemu najnowszy 1Password nie działa.
Jeśli nie wiecie jak używać 1Password, to tutaj znajdziecie obszerny poradnik (niestety tylko po angielsku). Polecam również przeczytać jakie zmiany zostały wprowadzone w kolejnych aktualizacjach programu i pobrać wtyczkę do przeglądarki www.
Na innych kompach wystarczy zalogować się do Dropboxa, przejść do katalogu przypisanego dla 1passa i kliknąć w znajdujący się tam plik. Po wpisaniu naszego hasła głównego mamy dostęp do naszego sejfu haseł.
No właśnie to robi 1PasswordAnywhere, o którym wyżej pisałem. Nie podałem szczegółowej procedury bo jest opisana i obrazkowo wyjaśniona na podlinkowanej w tekście stronie :)