Overwatch na macOS? Nie przez Parallels.
Blizzard, nazwa która budzi we mnie emocje podobne do tych, które generuje Apple. Każda premiera gry, która powstała w tej firmie to moje małe święto. Na przestrzeni lat, ku mojej uciesze, wszystkie wychodziły ze wsparciem dla Maców. Wyjątkiem stała się najnowsza produkcja, która szturmem zdobywa serca graczy, a mianowicie Overwatch. Po raz pierwszy właściciele komputerów z logo nadgryzionego jabłka zostali pozbawieni możliwości zabawy z najnowszą produkcją Blizzarda. Sam, poirytowany tym faktem, nie kupiłem i nie zainstalowałem tego tytułu.
Jak się szybko okazało, nie tylko ja poczułem rozgoryczenie. W sieci wręcz roi się od komentarzy w tej kwestii. Blizzard odpowiada, że problem leży po stronie Apple i ze względów technicznych nie są w stanie przenieść swojego produktu, na tę platformę. Mimo wszystko ciężko mi w to uwierzyć, zwłaszcza że zdecydowanie bardziej wymagające tytuły trafiały już na Maca. Wystarczy spojrzeć na Steam, który oferuje multum produkcji wspierających macOS. Cóż, decyzja pozostaje do dziś niezmienna.
Światełko w tunelu pojawiło się w zeszłym roku. Otóż firma Parallels, słynąca z niezwykle udanego oprogramowania do wirtualizacji dla komputerów Apple, ogłosiła, że oficjalnie ich najnowsze oprogramowanie opatrzone numerem 12 umożliwia grę w Overwatch z poziomu systemu macOS. Owszem, z doświadczenia wiem, że mają dość dobrze rozwinięte wykorzystanie mocy karty graficznej na potrzeby goszczonego systemu operacyjnego, ale w ich zapewnienia, ciężko było mi uwierzyć. Nie zmieniło to faktu, że moja ciekawość i trudna do opanowania chęć zagrania w ostatni FPS od Blizzarda spowodowała, że musiałem sprawdzić jak to wygląda w rzeczywistości. Apetyt podsycił film prezentujący Overwatch, działające na maszynie wirtualnej.
Niestety moje testy pokazały, że owszem, gra się uruchamia, ale działa z tragiczną wręcz wydajnością. Są momenty, kiedy rzeczywiście da się utrzymać płynność działania, jednak przemieszczanie się po mapie powoduje, że szybko można odnieść wrażenie oglądania pokazu slajdów. Oczywiście zapewniłem maszynie wirtualnej maksymalny dostęp do zasobów, co nie zmieniło szybkości działania gry. Co prawda, mój MacBook Pro nie należy do najnowszych modeli, jednak posiada parametry, które umożliwiają komfortową grę1, przy ustawieniach grafiki na poziomie wysokim i rozdzielczości 2880×1800, w sytuacji kiedy na Macu zainstalowany jest system Windows przy użyciu Boot Camp.
Ostatecznie, jak już się zorientowaliście, zainstalowałem Windows 7, żeby zweryfikować jak mój sprzęt będzie sobie natywnie radził z Overwatch. Gra działa bez zarzutu i nie ma najmniejszych problemów z wydajnością. Dlatego, jeżeli chcecie skorzystać z Maca aby pograć w najnowszy tytuł od Blizzarda, to kompletnie odpuśćcie sobie zakup Parallels. Wydatek 69$ przyniesie Wam, w tym przypadku, jedynie przypływ frustracji. Musicie mieć świadomość, że wirtualizacja pozostanie wąskim gardłem i potencjał Waszego sprzętu nie zostanie wykorzystany.
Aktualnie pozostaje więc tylko jedna opcja. Jeżeli chcecie grać w Overwatch na swoich komputerach, musicie zgwałcić je Boot Campem innej opcji nie ma i nie dajcie się naciągać na inne rozwiązania. Ja wciąż trzymam kciuki za pojawienie się tej gry na macOS, tymczasem na moim komputerze pozostaje partycja z Windowsem i od czasu do czasu przełączam się między systemami, aby zrelaksować się w tej doskonałej grze.
- Poziom liczby klatek na sekundę nie spada poniżej 30. ↩