NuForce – Akt II czyli testuję NuForce Air DAC iWireless System

 

Stali i uważni czytelnicy applesauce wiedzą jak zafascynowany jestem technologią AirPlay. Legendarna prostota jak na produkt Apple przystało, a do tego niesamowita uniwersalność. Bo AirPlay to strumieniowe przesyłanie nie tylko dźwięku, ale również zdjęć, wideo, sklonowanego obrazu a nawet granie na zdalnym ekranie! I z każdą aktualizacją systemów iOS/OS X możliwości AirPlay się zwiększają. Nie bez znaczenia jest też wsparcie tego – jakby nie patrzeć zamkniętego – standardu, ze strony innych producentów. AirPlay to rozwiązanie klasy premium, nie tylko z uwagi na cenę i wymagania ale przede wszystkim za oferowaną wygodę i jakość. Wadą tegoż jest ograniczenie do sprzętu Apple (iPhone, iPad, iPod Touch, Apple TV, AirPort Express, komputery), i certyfikowanych odbiorników (AirSpeakers). Oczywiście są też urządzenia posiadające nieautoryzowane wsparcie AirPlay, jak np. Raspberry Pi. Kolejna sprawa – WiFi. Bez sieci bezprzewodowej (i to naprawdę szybkiej) o AirPlay możemy zapomnieć. Zatem router/punkt dostępowy to tzw. must have. I to muszą być urządzenia wspierające mDNS… A gdy zechcemy zezwolić komuś na streamowanie treści z jego iUrządzenia, to musimy przyłączyć go do naszej głównej sieci, sieć użyczana tu nie wystarczy… Ogólnie jednak jest więcej zalet niż wad, przynajmniej dla osoby, która w ekosystem Apple „wrosła” i się w nim dobrze czuje.

Właściciele innych platform są zmuszeni do korzystania z technologii DLNA, której jednak daleko do AirPlay. Gdy skupimy się tylko na audio to okaże się, że z pomocą przyjdzie Bluetooth. Przykładem głośników pozwalających na odtwarzanie audio tą drogą, jest testowany przeze mnie zestaw NuForce S3-BT. Dzięki Bluetooth łączymy nadajnik i odbiornik bez pośrednictwa dodatkowych urządzeń. To ogromna zaleta, bo możemy takie połączenie zestawić nawet będąc np. na pikniku pod lasem :) Oczywiście zasięg takiego połączenia i jakość dźwięku wybitne nie będą, ale są sytuacje kiedy sama możliwość bezprzewodowej komunikacji wystarczy i jakość schodzi na dalszy plan. Na pewno za wadę, należy uznać tu brak możliwości przesyłania dźwięku do więcej niż jednego odbiornika BT.

Audiomagic_04

Jak widać, powyższe rozwiązania mają zarówno mocne, jak i słabe strony. Dlatego na rynku pojawiło się kolejne, stosunkowo nowe, które miało być pozbawione większości wad. Czy tak jest, postaram się odpowiedzieć przynajmniej częściowo, w tym wpisie.

Przesyłka z Audiomagic.pl zawierała nie tylko głośniki NuForce, ale również bezprzewodowy system komunikacji, tego samego producenta. I muszę przyznać, że chyba wzbudzał u mnie większe zainteresowanie i ekscytację, niż zestaw głośnikowy.

To testów otrzymałem komplet zwany NuForce Air DAC iWireless System, w skład którego wchodzą:

zdjęcie 1

Air DAC ma za zadanie odbiór danych z nadajnika (inaczej być nie mogło ;)) i przesłać dźwięk skonwertowany z postaci cyfrowej na analogową do wzmacniacza, wieży lub aktywnych głośników (takich jak S3-BT lub Edifier R2600). Szkoda, że producent nie wspiera tu wyjścia optycznego, lub osobnej wersji przetwornika z takim złączem. Pudełeczko ma zewnętrzny zasilacz, kształtem zbliżone jest do Apple TV lub AirPort Express, jednak jest nieco mniejsze. Ja wolałbym jednak ciut większe gabaryty i zasilacz w środku, jak to ma miejsce w gratach od Apple.

zdjęcie 3

W opakowaniu z Air DAC znajdziemy jeszcze zasilacz z adapterkiem do naszego europejskiego gniazdka, instrukcję oraz kabel mini-jack -> 2x RCA, który wygląda równie tandetnie, jak ten dołączany do Edifierów 1). Co więcej nie ma w komplecie kabla Cinch – Cinch, więc spięcie przetwornika z np. głośnikami S3-BT wymaga zorganizowania odpowiedniego kabla we własnym zakresie.

iTX Transmitter to dyskretny „dongle” na 30-pinowe złącze dock stosowane w iDevices przed wprowadzeniem złącza Lightning. Dobrze, że mam iPada 2 oraz iPoda nano – bez nich nie mógłbym przetestować tego bezprzewodowego systemu.

zdjęcie 4

Producent mam w ofercie również nadajnik z wtykiem USB (NuForce uTX Transmitter), który można wykorzystać z dowolnym komputerem, niestety ja nie miałem okazji go sprawdzić, a szkoda, bo ta wersja nadajnika posiada największą moc a co za tym idzie zasięg – o czym kilka słów napiszę później.

Nadajnik sprzedawany jest z kablem USB, dzięki któremu możliwe jest jednoczesne ładowanie iPhone/iPoda/iPada oraz bezprzewodowe odtwarzanie audio. Sprytne, a wręcz genialne rozwiązanie – wielki plus dla producenta, za uwzględnienie kwestii zasilania przy zablokowaniu złącza!

Wrażenia wizualne za mną, czas zabrać się za właściwe testy. Ale najpierw odrobina wyjaśnień, dlaczego tak bardzo chciałem otrzymać ten system do testów. Otóż NuForce w swoim rozwiązaniu zaimplementował technologię (i protokół) autorstwa Eleven Engineering Inc. zwaną SKAA. Podwaliny dla SKAA stanowi standard zwany PAW – Pro Audio Wireless, wykorzystywany przez profesjonalnych muzyków i wspierające ich załogi techników, odpowiedzialnych za nagłośnienie sceniczne. PAW zawdzięcza swoją popularność wysokiej jakości, dalekiemu zasięgowi i odporności na zakłócenia w paśmie 2.4 GHz. SKAA można więc uznać za konsumencką wersją PAW, z następującymi zaletami:

  • wysoka jakość dźwięku (porównywalna z jakością audio z płyty CD),
  • duży zasięg (w zamkniętych pomieszczeniach od 10 do 30 m, zależnie od zastosowanego nadajnika),
  • niewielkie zapotrzebowanie na energię (znacznie niższe niż w przypadku Bluetooth/WiFi)
  • znikome opóźnienie (natychmiastowe odtwarzanie/pauza)
  • wsparcie dla maksymalnie czterech odbiorników, dzięki czemu można zrealizować nie tylko wielokanałowe konfiguracje, strefy multi-point/multi-room, ale również interakcję wielu użytkowników (cokolwiek by to miało oznaczać…),
  • odporność na zakłócenia w zatłoczonym paśmie 2.4 GHz dzięki zastosowaniu technologii Walking Frequency Diversity(tm),
  • brak konieczności parowania, wpisywania haseł, instalowania sterowników i innego oprogramowania.

Brzmi nieźle, prawda? Teraz wiecie, dlaczego czułem miętę do tego systemu – byłem ciekaw jak wypadnie w porównaniu do AirPlay.

zdjęcie 2

Spięcie Air DAC z głośnikami, podłączenie zasilania oraz wpięcie transmitera w złącze iPada zajęło mi kilkadziesiąt sekund. Ku mojemu zaskoczeniu iPad krótkim sygnałem dźwiękowym zakomunikował, że złącze dokujące ma lokatora. Żaden komunikat o tym, że coś jest niezgodne, lub bym odwiedził App Store i ściągnął dodatkową aplikację, się nie pojawiły – brawo! Kwintesencja Plug&Play. Uruchamiam więc aplikację Muzyka i… wybrany utwór sączy się z głośników! Nie trzeba nawet zmieniać wyjścia dźwięku, tapając w ikonkę AirPlay – wpięcie nadajnika automatycznie dokonuje zmian. Nie musiałem też parować nadajnika z odbiornikiem, choć jeśli mamy więcej nadajników, możemy w wyjątkowo prosty sposób przełączać źródła dźwięku – ot naciskając podłużną diodę na obudowie Air DAC, która jest jednocześnie przyciskiem sterującym i konfigurującym urządzenie (tym przyciskiem możemy nawet wyciszyć odtwarzaną muzykę).

zdjęcie 7

Chwila zabawy iPadem no to czas na staruszka – iPoda nano. Nadajnik wpięty. Kółkiem nawiguję po menu, wybieram utwór i gra! Jest elegancko, a jakość odtwarzanej muzyki w przypadku obu urządzeń rewelacyjna! Bluetooth może się schować. W porównaniu do audio po AirPlay (WiFi) różnicy w jakości nie usłyszałem. Być może wysokie tony są bardziej wyraziste, ale to mogło być tylko moje subiektywne wrażenie, autosugestia. Tak czy inaczej, dynamika jest świetna, separacja instrumentów wzorowa, zniekształceń i szumów nie stwierdziłem. Rozpoczęcie odtwarzania następuje bez opóźnień.

zdjęcie 5

Kolejna rzecz do przetestowania to zasięg. Tu niestety jest słabo, w obrębie pokoju problemów brak, jednak nie udało mi się uzyskać stabilnego (bez przerw, zatrzymań) odtwarzania audio na odległość zbliżoną do tej, którą mogło poszczycić się połączenie Bluetooth. Zakrycie transmitera dłonią powoduje jeśli nie skrócenie zasięgu to całkowite wyłączenie muzyki. Realnie możemy korzystać więc będąc w odległości około 4-7 m od odbiornika… Blisko. Ciekaw jestem jaką sprawnością wykazałby się tu nadajnik w wersji USB.

zdjęcie 6

Podczas testów zauważyłem jeszcze jedną piętę Achillesową. Mianowicie odtwarzane na iPadzie utwory w formacie bezstratnym FLAC (a dokładnie była to moja referencyjna płyta zespołu Eagles – Hell Freezes Over, odgrywana w AcePlayer, z dysku komputera – serwer Samba na PC, połączenie po WiFi 5 GHz) zatrzymywały się na chwilę i właściwie nie dało się tego słuchać bez przymusowych przerw. Trudno mi jednoznacznie określić winowajcę, ewidentnie występował problem z buforowaniem. Jednak podobne zachowanie w przypadku korzystania z AirPlay nie ma miejsca, więc albo mój iPad nie radzi sobie z jednoczesnym przekazywaniem takiej ilości danych między dwiema różnymi sieciami, albo przyczyna leży w czymś innym (jakieś sugestie?).

Czas zebrać najważniejsze za i przeciw, oraz podsumować testy tego bezprzewodowego systemu NuForce. Chyba najłatwiej będzie przedstawić to w punktach.

ZALETY:

  • jakość dźwięku, deklasuje Bluetooth na pniu, z AirPlay postawiłbym znak równości;
  • uniwersalność, nie tylko możemy bezprzewodowo przesyłać audio z komputerów, ale również wszelkich iUrządzeń (transmitery ze złączami Lightning oraz micro-USB są w planach);
  • dziecinnie prosta instalacja, konfiguracja i obsługa.

WADY:

  • dość słaby zasięg;
  • koszt, jakby nie patrzeć większość „grajków”, takich jak smartfony czy tablety posiada wbudowane interfejsy sieciowe (WiFi/BT) a tu dochodzi nie tylko zakup odbiornika (Air DAC) ale również i nadajnika/-ków, których ceny niestety do najniższych nie należą.

Reasumując: uważam NuForce Air DAC iWireless System za interesujące i przyszłościowe rozwiązanie, z przyjemnością wykorzystałbym to w samochodzie lub połączeniu z bezprzewodowymi słuchawkami. Z uwagi na wysoką jakość dźwięku, wolałbym zainwestować w SKAA niż Bluetooth. Jestem też przekonany, że gdybym nie posiadał urządzeń Apple i nie korzystał z AirPlay – testowane gadżety zadomowiły by się u mnie na dobre.

1) kabel mini-jack stereo -> 2x RCA to element wyposażenia głośników NuForce S3-BT, a nie Air DAC’a… Przepraszam za tę pomyłkę.

0 0 votes
Article Rating