Wielki powrót płyt winylowych
Część z Was wie, a niektórzy właśnie teraz dowiadują się o tym jak wielkim fanem płyt winylowych jestem. Otóż jest to moje ukochane źródło dźwięku, do którego mam niesamowity sentyment oraz szacunek. Wynika to zarówno z tego jaką jakość brzmienia oferują czarne płyty oraz niesamowitej frajdy dla osoby, która najzwyczajniej w świecie kolekcjonuje wydawnictwa muzyczne.
Okazuje się, że kolejny rok z rzędu skazane niegdyś na porażkę winyle rosną w siłę i ich sprzedaż szybuje w górę z niesamowitym impetem. W roku 2013 sprzedaż tego nośnika wzrosła aż o 32%! W ciągu ostatniej dekady (2002-2012) mieliśmy do czynienia ze wzrostem o 250%. Jeżeli cyferki nie robią na Was wrażenie to poniżej odrobina grafiki. Niesamowite prawda?
Skąd ten spektakularny powrót? Wydaje mi się, że ludzie poczuli ponownie chęć obcowania z muzyką w formie swoistej celebracji. Płyta CD znacznie przyśpieszyła konsumpcję ulubionych albumów i ograniczyła nasz wysiłek związany z odsłuchem. Dystrybucja stricte cyfrowa w postaci plików i usług streamingowych praktycznie pozwoliła nam sięgać do światowych zasobów muzycznych za pomocą jednego kliknięcia lub dotknięcia ekranu – w przypadku urządzeń mobilnych. Tutaj z odsieczą przybyła nam czysta analogowa forma, która znów pozwala nam obcować z pięknymi wydawnictwami. Oczywiście nie zagraża ona cyfrowej dystrybucji, która będzie rosła i to nie podlega wątpliwości. Jednak ten potężny wzrost świadczy o tym, że kolekcjonerzy muzyki zachłysnęli się i wracają powoli do korzeni.
Mam nadzieję, że za rok znów będę mógł napisać o podobnym wzroście sprzedaży. Dla tych z Was, którzy nie do końca rozumieją fenomen czarnej płyty polecam mój wcześniejszy tekst o wdzięcznym tytule „Zobacz synku z takich płyt kiedyś słuchało się muzyki…”, do którego natchnęła mnie wizyta w jednym ze sklepów w 2011 roku.
Źródło: Statista.com