Tele-jabłko po raz trzeci – epilog

Trochę czasu minęło od czasu kiedy czarne tele-jabłko trafiło na półkę pod telewizorem w moim domu, więc wypadałoby podsumować wrażenia z użytkowania owego gadżetu. Nie oznacza to, że temat Apple TV został na applesauce wyczerpany, w przyszłości na pewno znajdzie się powód by kolejny wpis zadedykować aTV. Na przykład, gdy będzie można już dokonać jailbreak’a trzeciej generacji tego odtwarzacza i zakupić i zainstalować na nim nową wersję alternatywnego oprogramowania aTV Flash Black…

Czy Apple TV robi to wszystko do czego zostało stworzone? I tak i nie. Niestety Polska to nie USA, więc mimo wyższej ceny zakupu urządzenia, otrzymujemy mniej niż mieszkańcy Ameryki. Przykre ale prawdziwe :/ Trudno jednak winić sprzęt za ograniczenia wynikające z zupełnie innych czynników.

Zakładając jednak, że mieszkamy w Ameryce, posługujemy się płynnie językiem angielskim, nie mamy problemów finansowych i akceptujemy wizję Apple dotyczącą konsumpcji treści – aTV będzie robić wszystko co powinno i spełni 100% naszych oczekiwań.

My jednak zarabiamy dużo mniej, mieszkamy w kraju, w którym językiem urzędowym jest polski, w którym zorganizowane organizacje przestępcze (US, ZAiKS, ZPAV, itp.) uprzykrzają życie. Więc znajdziemy niejedną łyżkę dziegciu w tej małej, foremnej, czarnej beczce miodu. Poniżej małe zestawienie największych moim zdaniem zalet i wad tele-jabłka:

Zalety:

  • wszechstronna obsługa multimediów (wyświetlanie zdjęć z komputera, iCloud/Photo Stream i serwisu Flickr, również w postaci pokazu slajdów; odtwarzanie filmów i muzyki z biblioteki iTunes, zwiastunów, podcastów i audycji radiowych z Internetu, wideo z serwisów YouTube i Vimeo, itp., itd.),
  • możliwość wypożyczenia filmów z wideoteki sklepu iTunes, oby z czasem było coraz więcej z polskimi napisami lub lektorem,
  • bardzo dobra jakość obrazu i dźwięku (wiem, że to niesprawiedliwe porównanie z uwagi na koszty urządzeń, ale zarówno filmy odgrywane na kilkuletnim stacjonarnym odtwarzaczu Wiwa HD podłączanym kablem HDMI, jak i za pomocą nowszego „grajka” Manta MP-001 DV Box Cesar przy aTV wypadają blado, koszmarnie blado!), obsługa FullHD 1080p,
  • funkcja AirPlay i klonowanie obrazu z iUrządzeń, pozostaje czekać na OS X 10.8 i systemowy mirroring :)
  • estetyczny i intuicyjny interfejs, prosta, szybka i wygodna obsługa dedykowanym pilotem oraz z wykorzystaniem iDevices (Remote),
  • niewielkie gabaryty i masa urządzenia, minimalistyczny wygląd, znikome zapotrzebowanie na energię elektryczną, wbudowany zasilacz, zadowalająca szybkość działania (no może poza Photo Stream, który wymaga cierpliwości).

Wady:

  • brak natywnej obsługi „zakazanych” formatów audio (FLAC, OGG, WMA) i wideo (DivX, XviD, WMV, MKV) – na szczęście rewelacyjna aplikacja Air Video powoduje, że praktycznie ten problem przestaje istnieć, a przynajmniej aż tak bardzo nie dokucza,
  • brak możliwości przeglądania fonoteki iTunes: pośrednio wynika to z faktu nie działania usługi iTunes Match w naszym kraju (oby to była tylko kwestia czasu, krótkiego czasu…), szkoda jednak, że wzorem aplikacji iTunes dla iPoda Touch, iPhone, iPada oraz komputerów – nie możemy przesłuchać fragmentów utworów, dokonać ich zakupu, za-„ping”-ować,
  • brak TV Shows, a przecież rodzimych seriali mamy nie tak mało w filmowym dorobku, choć w sklepie iTunes… żadnego,
  • brak wsparcia dla polskich kanałów VOD; czyż nie byłoby wspaniale móc przeglądać zasoby tvn player, ipla.tv, onet.vod czy tvp.pl bezpośrednio na telewizorze za pomocą apple TV? ciekaw jestem co stanęło na przeszkodzie, przecież aplikacje na iOS’a wyświetlające te treści (poza onet.vod) już są… czy to Apple nie chciało rozmawiać z TVN, Polsatem, Onetem a nawet Telewizją Polską? czy może właściciele tych kanałów telewizji internetowej nie byli zainteresowani? zawiniły finanse? zawiłości prawa autorskiego? krótkowzroczność naszych medialnych potentatów?
  • brak zintegrowanej przeglądarki WWW, być może byłby to tylko zbędny gadżet, ale skoro są telewizory posiadające taką możliwość to czemu nie mieć tego w aTV?
  • konieczność zalogowania się na komputer i uruchomienia aplikacji iTunes by dostać się do multimediów składowanych na dysku twardym – szkoda, że nie wystarczy tylko włączony komputer…
  • brak jakiejkolwiek integracji z Time Capsule – widziałbym tu możliwość uruchomienia na TC serwera iTunes, i uzyskanie dostępu do filmów, muzyki i zdjęć magazynowanych na tymże dysku sieciowym,
  • zerowe wsparcie dla App Store – praktyka dowodzi, że wyświetlaniu za pomocą tele-jabłka obrazu gier uruchamianych na iPhonie czy iPadzie daleko od ideału, być może uruchomienie gry na aTV i wykorzystanie mobilnych urządzeń wyłącznie jako kontrolera (dzięki czemu nie obraz a jedynie współrzędne, dane związane z ruchem postaci, podjętą akcją przesyłane byłyby bezprzewodowo) sprawiłyby, że granie na takim zestawie dostarczałoby wyłącznie przyjemność?

Czytając powyższe możecie dojść do błędnego wniosku, że aTV to wciąż dla firmy Apple „hobby”, niedokończony i niedopracowany produkt. Przeciwnie, mimo wymienionych wad uważam, że na rynku nie ma wygodniejszego, tak kompleksowego rozwiązania, w tak atrakcyjnej cenie. Nie twierdzę, że żaden inny produkt nie potrafi więcej. Twierdzę, że żaden inny produkt nie robi tego co robi Apple TV w tak prosty i bezbolesny dla użytkownika sposób.

I wierzę, że część wad tele-jabłka zginie przy kolejnych aktualizacjach oprogramowania.

Poprzednie wpisy w tym cyklu:

Tele-jabłko po raz trzeci – podwójna gra

Tele-jabłko po raz trzeci – łatanie strumyka

Tele-jabłko po raz trzeci – symbioza

Tele-jabłko po raz trzeci – nadgryziony całokształt

0 0 votes
Article Rating