Muzyczne podsumowanie roku… z troszkę innej perspektywy.

Dla mnie osobiście jako fana muzyki, jako kompletnej formy pod postacią odpowiednio wydanego albumu w formacie płyty CD lub winylowej, podsumowanie sprzedaży tych formatów jest zdecydowanie bardziej ciekawe niż wszelakie rankingi „Płyt Roku”. Nie ukrywam, że zapewne jest to odrobinę związane z moją obawą o śmierć nośników fizycznych, jednak kolejny raz zostałem uspokojony dzięki informacjom statystycznym dotyczącym roku 2011 jakie ukazały się na łamach portalu What HiFi? . Czego się tam dowiedziałem, już opowiadam.

Aktualnie panuje powszechne przekonanie że płyta CD jako dotychczasowa królowa wśród źródeł muzyki została zmiażdżona poprzez wszelkie elektroniczne formy rozpowszechniania albumów. Oczywiście mówimy tutaj o obiegu oficjalnym i pomijamy wszelkie formy piractwa. Owszem muzyka w formie elektronicznej notuje ciągły wzrost jednak w kwestii podnoszenia słupków sprzedaży nie jest liderem. Co ciekawe (i niezwykle pocieszające dla autora) największy wzrost sprzedaży w tym roku zanotowały  płyty winylowe i to na poziomie 44% mimo że stanowią one jedynie 0,3% rynku muzycznego co daje nam 337 000 sprzedanych egzemplarzy. Formy elektroniczne albumów odnotowały wzrost na poziomie 26,6% i sprzedane zostało około 26,6 milionów nośnika w tej formie, co stanowi 23,5% całego rynku muzycznego. Przyszedł więc czas na wciąż królującą wbrew wszystkim trendom płytę CD, która pomimo spadku w sprzedaży na poziomie 12,6% wciąż pozostaje absolutnym numerem jeden i stanowi 76% rynku muzycznego przy sprzedaży na poziomie 86 milionów egzemplarzy.

Mi osobiście nasuwa się jeden wniosek, który uosabia moje prywatne podejście do tematu. Nośniki fizyczne wciąż mają i jeszcze przez długi czas myślę że nie stracą pewnej przewagi. Wartość posiadania, to specyficzny i niezwykle istotny element który daje nam odczucie bliższego obcowania z artystą. Mimo, że część wykonawców przykłada coraz mniejszą wagę do form w jakich rozpowszechniają swoją muzykę. My, fani, kolekcjonerzy, audiofilie, (tutaj umieść swoje określenie), wciąż lubimy mieć na półce albumy swojego ulubionego artysty, bo jakby nie patrzeć są one też małym odzwierciedleniem nas i naszych preferencji określających z jaką formą sztuki lubimy obcować. Ja osobiście najbardziej kibicuję płytom winylowym, które uważam za najbardziej doskonałą formę w jakiej muzyka może do nas dotrzeć i nie wierzę specjalnie że w tej kwestii damy radę wymyślić jeszcze coś bardziej przemawiającego do naszych umysłów wielbicieli muzyki i wszystkiego co z nią związane.

Zapraszam serdecznie do komentowania i wyrażania swoich przywatnych opinii i przewidywań na temat kierunków w jakich może podążyć rynek muzyczny .

Źródło: What HiFi?
 

0 0 głosy
Ocena artykułu