AirPrint czyli drukujemy z iOS’a
Minęły prawie dwa lata od chwili, kiedy Apple wraz z aktualizacją systemu iOS do wersji 4.2 udostępniło posiadaczom iPhone’ów, iPodów Touch oraz iPadów (tak, tablet był dostępny na rynku już pół roku!) możliwość bezprzewodowego drukowania. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach i aby móc korzystać z tej opcji trzeba było zakupić wspierającą AirPrint drukarkę. Trudno powiedzieć czy brak zaimplementowania w iOS uniwersalnego sterownika pozwalającego wykorzystać dowolną „maszynę drukującą” naruszał jakieś patenty, czy firma HP z premedytacją zapewniła sobie pierwszeństwo w dostarczeniu przystosowanych urządzeń – zdaje się, że pod koniec 2010 roku AirPrint wspierało „aż” 6 (no… może z 10) modeli. Tak czy inaczej, do dnia dzisiejszego bez spełnienia pewnych warunków, nie wydrukujemy niczego z iUrządzeń.
Lista drukarek wspierających bezprzewodowy druk z iOS’a jest dziś zdecydowanie dłuższa, i ci użytkownicy, którzy zdążyli wyeksploatować swoje atramentówki bądź laserówki mogą przed dokonaniem zakupu porównać i wybrać nowoczesne urządzenie. Ja jednak należę do grupy osób, które w domu drukują sporadycznie (trzeba oszczędzać papier i chronić lasy, a co!) a gdy już muszę – wciąż korzystam ze starusieńkiej drukarki atramentowej Canon i550. Możliwość podłączenia tejże jest skromna – wyłącznie interfejs USB. Aby móc korzystać z niej z poziomu iMaca oraz peceta, podpięta jest do portu USB w Time Capsule. Działa to naprawę zacnie, szybko i bezproblemowo.
Chciałem jednak móc drukować bezpośrednio z poziomu iUrządzeń i tu okazało się, że nie jest to takie proste… Mimo faktu iż TC udostępnia Canona w sieci lokalnej korzystając z protokołu Bonjour, to AirPrint w iOS i tak nie zobaczy drukarki bez dodatkowego oprogramowania. Problem ten rozwiązać można na dwa sposoby:
- instalacja aplikacji na iPhonie/iPadzie
- instalacja oprogramowania na komputerze
Oba rozwiązania mają pewne wady.
Jestem zwolennikiem software, który działa transparentnie, nie jest jakimś topornym obejściem, nie wymaga zmian przyzwyczajeń, i pozwala używać systemowych narzędzi, w największym możliwym zakresie. Producenci drukarek udostępniają własne appki do bezprzewodowego druku w App Store, ale zwykle wspierane są tylko niektóre, nowsze modele drukarek. Co więcej, aplikacje pozwalają np. wyłącznie na drukowanie zdjęć z rolki aparatu… Moja drukarka to już „dinozaur” :) a dostępny w sklepie Canon Easy-PhotoPrint obsługuje tylko modele z serii PIXMA oraz SELPHY… Być może w przypadku innych producentów wygląda to lepiej ale ja, z wiadomych względów, tego sprawdzić nie mogę. Owszem, są też rozwiązania uniwersalne, jak np. PrintCentral, który jednak nie wykorzystuje wbudowanego w iOS mechanizmu AirPrint a w przypadku drukarek podłączanych przez USB/Bluetooth i tak wymaga instalacji serwera druku na komputerze.
Skoro więc stanęło na tym, że nie da się wydrukować na mojej drukarce podpiętej do Time Capsule dokumentów z iPhone oraz iPada, bez pomocy/pośrednictwa komputera, zacząłem szukać odpowiedniego oprogramowania. Natrafiłem na dwie interesujące opcje:
- FingerPrint firmy Collobos Software, w cenie $19.95, oraz
- Printopia firme ecamm, w tej samej cenie – $19.95
Trochę drogo… :/ No ale można przetestować oba rozwiązania, więc na szczęście kota w worku nie trzeba kupować. Mimo wszystko postanowiłem kontynuować moje poszukiwania. Ich efektem było znalezienie oprogramowania pod sympatyczną nazwą handyPrint firmy Netputing.
Tak naprawdę handyPrint to ewolucja darmowego AirPrintHacktivatora, która obecnie kosztuje „co łaska” i przez 14 dni działa bez ograniczeń, aby umożliwić sprawdzenie czy w konkretnej konfiguracji wszystko „gro i bucy”. handyPrint instaluje się szybko i bezboleśnie jako nowy panel w Prefencjach systemowych.
Po za przełączeniem suwaka w pozycję ON, należy jeszcze w panelu Udostępnianie, „zaptaszkować” opcję Udostępnianie drukarek oraz wskazać pożądane urządzenie.
Podobnie jak w przypadku droższych rozwiązań komputer musi niestety być włączony, aby można było bezprzewodowo z iOSa drukować.
Wcześniej wspomniałem, że handyPrint kosztuje tyle ile za niego zapłacimy – to oprogramowanie na licencji: donationware. Nikt więc nie oczekuje, że zapłacicie 20 dolarów. Płatność odbywa się dzięki pośrednictwu PayPal i praktycznie chwilkę po zatwierdzeniu transakcji, zwrotnie otrzymujemy klucz rejestracyjny!
Oczywiście nie ma dymu bez ognia, róży bez kolców i rozwiązań bez ograniczeń… handyPrint umożliwia druk z iPhone/iPada/iPoda touch, odbywa się to za pomocą wbudowanego w iOS mechanizmu AirPrint i na tym koniec. Nie mamy – po za ustaleniem liczby kopii – wpływu ani na jakość wydruków (np. ustawienie druku w odcieniach szarości, tryb ekonomiczny, itp.) ani na rozmieszczenie drukowanych treści na arkuszu papieru, na wielkość zdjęć czy format kartki. Nie można też anulować druku, gdy okaże się, że to co wysłaliśmy do drukarki mieści się aż na kilkudziesięciu arkuszach…
Coś za coś. Droższe rozwiązania serwerów druku wymienione wyżej pozwalają na pełną kontrolę procesu drukowania, a nawet na tworzenie wirtualnych drukarek (zapis do pliku PDF). handyPrint tego nie potrafi ale może się przydać mniej wymagającym użytkownikom.
Każde z opisanych tu rozwiązań możecie przetestować sami. A wrażeniami podzielić się w komentarzach.
[…] opisywałem na applesauce swoje boje z bezprzewodowym drukowaniem z iPhone oraz iPada. Trochę z pośpiechu, a trochę z powodu ignorancji, pominąłem inne dostępne a przy tym – […]